Po kilku miesiącach zabawy i ciężkiej pracy wreszcie oblataliśmy model.
Pierwszy udokumentowany lot trwał kilka sekund i zakończył się lądowaniem, potem mogło być tylko lepiej. Chwila przerwy, drobny serwis i dalej do góry. Po kilku "razach" model wreszcie odbił się od ziemi i pięknie wznosił się ku górze. Lot był na tyle pasjonujący i majestatyczny, że ekipa śmieciarki, zatrzymała się i patrzyła ze zdumieniem, jak coś wielkości pociągu, z taką łatwością pnie się ku górze, żeby potem swobodnie wylądować. Radości ekipy nie da się opisać słowami, gdybym chciał to zrobić, na pewno, przez kolejne 50 linijek przeglądalibyście rożne znaki i hieroglify. Po tym radosnym wydarzeniu mogło być tylko lepiej. Główny pilot, który dzierżył berło aparatury, nauczył się latać naszym "Boeingiem" tak, że ekipa z Red Bull'a z chęcią zobaczyła by go w swoich szeregach. Po powrocie do naszego "laboratorium" od razu wiedzieliśmy co możemy poddać znaczącym modyfikacjom, które poprawią nasz model.
Podsumowując, model lata bez zastrzeżeń, są małe niedociągnięcia, które eliminujemy, pilot ma kontrole nad wszystkim, serwis- jest zawsze gdzie być powinien. Cała ekipa pracuje na 120% i tak pozostanie do ogłoszenia wyników Air Cargo Challenge!
Design build fly, and win.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz